Czwartek

avatar

Kolejne dni płyną wartko. Dziś pobudka była specyficzna, zapewne efektem wczorajszego spotkania w @krolestwo i wysłuchania historii ewakuacji z Charkowa

(link do wczorajszego wydarzenia https://peakd.com/polish/@krolestwo/30-marca-ad-2022 )

był sen, w którym śniło mi się, że jestem w grupie żołnierzy wkraczających - przybywających na nowy teren (na spokojnie lądowanie i marsz do przodu przez jakieś budynki czy inną infrastrukturę, szczegółów nie pamiętam, oddziały przypominąły chyba raczej amerykańskie niż polskie) sen skomplikował się kiedy w kilka osób zatrzymaliśmy się w marszu żeby pójść po butelki z wodą czy wykonać jakąś inną akcję uzupełnienia zasobów, ktoś powiedział wtedy że jednostka się wróciła , próbowałem więc szukać jej w niewłaściwym kierunku i błądziłem przez zabudowania i pomieszczenia które zmieniły się w magiczny - właściwy dla snów sposób , coś jakby parki rozrywki i zabaw w pomieszczeniach do których nie wszystkich mogłem wejść, pamiętam też że podniosłem jakiś kozik czy inny scyzoryk i pistolet podobny do lugera , sam nie pamiętam co stało się z początkowym ekwipunkiem, obudziłem się z nieprzyjemnym wrażeniem poszukiwania i prób dołączenia do jednostki której nie można znaleźć.
Sen oczywiście jest abstrakcją, cieszy mnie każda okoliczność kiedy pamiętam coś z wędrówek podświadomości, co zazwyczaj się nie zdarza, gdyż obszar pracy ze snami leży w mojej obecnej strefie zainteresowań. (tzw. joga snu )...

Czas do czternastej wypełniły mi rozmyślania czy chcę podjechać na Azory grać w RPG, ale zimna aura, która zapanowała po nocnych opadach ostatecznie mnie zniechęciła.

Zainstalowałem survivalową grę niezależną, która jakoś nawet chodzi na moim wiekowym komputerze-ziemniaku, jest to drugie podejście do THE FOREST.
Skojarzenia z powieścią Cormaca Mc Carthego "Droga" są silne, w samym intro lecimy samolotem pasażerskim z kilkuletnim synem - siedzącym na fotelu obok, następuje katastroficzne lądowanie i nasz bohater (ojciec) półprzytomny widzi tajemniczą ludzką lecz dość prymitywną postać wynoszącą chłopca z wraku - po czym możemy zacząć grać dojadając posiłki pozostawione przez martwych współpasażerów i otwierając siekierka strażacką ich bagaże, oraz plądrując wrak celem zebrania startowych zapasów.

(początek gry, intro i pierwsze 20 minut )

Wyspa na, której się rozbiliśmy jest zamieszkała przez kilka różnych plemion dzikusów - kanibali, oznaczających swoje włości makabrycznymi i prymitywnymi totemami ze szczątek ich ofiar, pech chciał że przy ostatnie rozgrywce praktycznie wylądowałem tuż obok ich wioski (łatwo uciec/pokonać/ obronić się gdyż ich zachowania często sprowadzają się do niepokojących i dziwacznych - a nie agresywnych jeśli nie podejdziemy za blisko ) mimo to przeczytawszy że mapa jest zawsze taka sama ale miejsce lądowania losowe zastanawiam się nad nową rozgrywką.

Gra podobno wiele zyskuje w opcji VR. (Virtual Reality), na razie jednak raczej tego nie przetestuję. Oólnie The Forest jest jakby Valhaimem (inna gra survivalowa) ale z pewnym zarysem fabuły i poważniejszym.

Skończyłem też drugą kampanię (wyzwanie transmutacji) w nader przyjemnym "Spellcaster University" (recenzja była wczoraj) , okazało się że jest alternatywne dobre zakończenie - kiedy na grzbiecie wielkiego żółwia na którym stawiamy nasz ostatni uniwersytet - odlatujemy w kosmos (jak w Świecie Dysku ! ) by uciec Panu Zła i uniknąć ostatecznej konfrontacji.

Ogólnie kampania kończy się zawsze na siódmej mapie (do średniego etapu trudności , jeśli na niej przegramy cofamy się w czasie zachowując uzyskane bonusy by powtórzyć wyzwanie) dostępne mapy to

Trzy startowe do wyboru (zagramy na 2 z 3 w nawiasie wymieniam istotę / frakcję z którą utrzymanie dobrego kontaktu jest kluczem do podstawowego wyzwania obszaru):

Las (śpiący prastary troll tu raczej warto po prostu uważać żeby się nie zbudził)

Jezioro (Nessie)

Wioska (wkurzający minstrel)

Kolejne do wyboru (jedną zawsze ominiemy)
Chmury (sfinks)
Góry (ekscentryczni mnisi)
Pustynia (dżin)
Mokradła ("dobre" zombie)
Urwiska (nadbrzeżne klify z piratami jako sąsiadem)
Wulkan (krasnoludy)

i finałowa siódma mapa - Wielki Żółw na środku oceanu ...

Na każdym obszarze buduje się trochę inaczej, po drodze też wybieramy jedną klątwę na końcu każdego etapu która utrudnia nam dalszą rozgrywkę i jeden bonus (w skali 1-3) w zależności od tego ile zadań wykonaliśmy na danym etapie (3/3 to legendarna księga - bonus do wyboru)

i trochę pozytywnej nuty, którą odkryłem chorując ostatnio i może warto się nią podzielić , a nuż ktoś odsłucha :)

Mimo mało wiosennej pogody, nawet loot sezonowy w Splintelandsach napawa pewnym optymizmem bo dla odmiany z 5 skrzynek wypadły 2 nowe karty (biała PELACOR CONJURER) i zielona (PELACOR MERCENARY) czyżby +10 powera , jeszcze tylko 975 do ligi brązowej II :) :) !

5 skrzynek otwiera się raz na 12 dni jeśli wykonamy prostą czynność przejścia do ligi brązowej III , co nie wymaga wiele czasu .



0
0
0.000
2 comments